Pomagamy jak możemy
Dwie rodziny uchodźców z Ukrainy zamieszkują świetlicę w Czarnowcu od 19 kwietnia 2022 r.
Dwie mamy z dwójką dzieci (łącznie sześć osób). Mama z 2. latkiem i 11. latką oraz mama z 12. latkiem i 11 latką.
Wszyscy pochodzą z centrum Odessy. Dwie mamy razem z mężami i dziećmi mieszkały w tym samym bloku mieszkalnym, w centrum Odessy.
Pracowały w fabryce dużych, przemysłowych lub barowych ekspresów ciśnieniowych do parzenia kawy.
Po pierwszych bombardowaniach Odessy przez kacapów postanowiły uciec z bombardowanego miasta, mężowie pozostali.
Do Czarnowca trafili z Ostrołęki, gdzie Ich zarejestrowano.
W czarnowieckiej świetlicy doskwiera Im najbardziej brak telewizora i brak dostępu do internetu. Chcą wiedzieć na gorąco czy jeszcze Ich dom stoi i jaka jest obecnie sytuacja w Odessie. Dziś (sobota, 23.04.2022) spadły ponownie cztery ruskie bomby na Ich miasto. Po naszym powrocie z lasu mama powiedziała do Maksa, że ich dom nadal stoi.
Obecna sytuacja jest nieprzewidywalna dla każdej ze stron. Uchodźcy chcieliby wrócić do Odessy ale dopiero po zakończeniu wojny. Nie mają tu rodzin, przyjaciół, znajomych, perspektyw dalszego wyjazdu.
Natomiast dla nas wszystkich Polaków to dodatkowy obowiązek aby choć w najmniejszym stopniu zaopiekować się niewinnymi dziećmi.
W środę na moją prośbę Prezes Artur Laskowski z Czarnowca zabrał Maksa na trening piłki nożnej do swojego klubu OTS Korona Ostrołęka. Maks wieczorem po powrocie był szczęśliwy, że mógł realizować swoją pasję. W czwartek już nikt nie miał takiej możliwości aby zabrać chłopca na stadion.
Dziś postanowiłem sprawdzić Jego możliwości na rowerze.
Przejechaliśmy niewiele, bo tylko ok. 7km. Jednak nie to było ważne w tym dniu. Pojechaliśmy na RowerPark Czarnowiec. Chłopak pomimo słabej sprawności na rowerze starał się pokonywać jak najdłuższe odcinki trasy. Jest piłkarzem i sport rowerowy jest dla niego obcy. Podczas przejazdu do lasu pierwszy raz widział pola uprawne i rolników wykonujących swoje prace polowe. W Odessie tylko beton…
Po pierwszym okrążeniu (2,5km) chciał już wracać “do domu”.
Pojechaliśmy zatem na PumpTrack Rzekuń.
Był pierwszy raz w życiu na takim obiekcie i obawiał się stłuczki. Z dużego pump tracka nie skorzystał ale skusił się na ten mniejszy.
Maks powiedział po powrocie “do domu” (do świetlicy), że było fajnie.
Mama Maksa nie umie jeździć rowerem i twierdzi, że jest to Jej niepotrzebne. Z mojej propozycji nauki jazdy nie chciała skorzystać, bo nie widzi sensu jazdy rowerem. Maksowi nie zabrania 🙂
Rower, kaski, czapeczki, rękawiczki pożyczyłem na dłużej aby Maks i Jego współlokatorzy mogli korzystać z nich do woli.
Mogą jeździć na RowerPark, PumpTrack i do sklepu 🙂
Dziękuję – /MK/
foto: MK